Mochy/Wijewo - Ozdyskany rower
W ubiegły poniedziałek mundurowi z
Posterunku Policji w Przemęcie przedstawili zarzut kradzieży mieszkance Wijewa,
która dwa tygodnie wcześniej w Mochach dokonała kradzieży roweru. Udowodnienie
popełnienia przestępstwa, oraz sama wiedza i jego zaistnieniu nie były w tym
przypadku kwestią na wskroś oczywistą. O trudnościach w tym zakresie
zadecydowało to, że pokrzywdzona nie wierząc w odzyskanie swojej własności nie
zgłosiła faktu kradzieży Policji …

Podczas pierwszych czynności podjętych z udziałem podejrzewanej o kradzież kobiety zaprzeczyła, by miała z nią cokolwiek wspólnego. Argumenty przytaczane przez mundurowych i taktyka prowadzonego przesłuchania przyniosły jednak efekt. Kobieta przyznała się do popełnienia przestępstwa, wskazała też miejsce ukrycia roweru nieopodal swojej posesji.
W tych okolicznościach policjantom pozostało przedstawić jej zarzut kradzieży, zabezpieczyć skradzione mienie oraz … odszukać właściciela jednośladu.
Policjanci pojechali do Moch i jeszcze tego samego dnia ustalili personalia mieszkanki miejscowości, która bez wahania rozpoznała swoja własność.
Jak się okazało, w dniu kradzieży, kobieta jak co dzień pozostawiła swój rower obok miejscowej kwiaciarni, skąd autobusem dojeżdżała do pracy. Niestety po powrocie roweru już nie było – został skradziony. Cyklistka wróciła do domu pieszo, a nie wierząc w jego odzyskanie, nie zawiadomiła o kradzieży Policji.
Dzięki mundurowym z Przemętu wyceniony na 600 złotych jednoślad wrócił do swej właścicielki, a odpowiedzialna za kradzież trzydziestodwulatka usłyszała zarzut zagrożony nawet pięcioletnim pozbawieniem wolności.