Wolsztyn - Kolejni uczciwi znalazcy.
Aż czterokrotnie w ostatnim czasie do wolsztyńskiej
jednostki policji zgłosiły się osoby, które w przypadkowych okolicznościach odnalazły
czyjąś zgubę. W trzech przypadkach znaleziono pieniądze, w jednym telefon
komórkowy. Większość zagubionego mienia
udało się zwrócić ich zaskoczonym, a jednocześnie szczęśliwym
właścicielom. Gotówkę, której
właściciela nie zdołano ustalić przekazano do Biura Rzeczy Znalezionych …

Niemal identyczne zdarzenia miało miejsce 22.czerwca. W tym przypadku portfel z pieniędzmi zagubiony został w sklepie Biedronka. Zgubę przekazał policjantom kierownik marketu, jednak wewnątrz portfela nie było żadnych dokumentów, co znacząco utrudniło identyfikację właściciela. Po gruntownych oględzinach okazało się, że w jedną z przegródek wciśnięty został mały zwitek papieru. Jak się okazało przezorna właścicielka zamieściła na nim swoje dane oraz numer telefonu. Dzięki temu zguba jeszcze tego samego dnia trafiła do Adamowa, gdzie mieszkała kobieta.
Kilka dni później, po raz kolejny dostarczono zgubioną gotówkę i po raz kolejny miejscem jej znalezienia był sklep Biedronka. Tym razem pieniądze znalazła pracownica sklepu zajmująca się ustawianiem wózków na zakupy. Podczas tej czynności zauważyła leżący na chodniku banknot 50 złotowy oraz bilon. Ponieważ niemożliwe okazało się ustalenie właściciela zguby przekazano ją do Biura Rzeczy Znalezionych, jakie działa w Starostwie Powiatowym.
Kolejne zgłoszenie dotyczące odnalezienia zguby miało miejsce 28.czerwca, kiedy to trzy nastolatki z Niałka Wielkiego i Wolsztyna zauważyły leżący na ulicy Kiełpińskiej telefon. Dziewczynki bez chwili zwłoki przekazały go wolsztyńskim mundurowym z prośbą o zwrócenie właściwej osobie. Policjanci szybko ustalili, że właścicielem telefonu jest mieszkaniec Wolsztyna. Po nieco ponad godzinie mężczyzna stawił się w siedzibie stróżów prawa przy ulicy Dworcowej. Wolsztynianin nie krył ogromnego zaskoczenia wiadomością, jaką usłyszał od policjantów. Jak stwierdził, bardzo szybko zorientował się, że zgubił telefon, zważając jednak na okoliczności w jakich do tego doszło nie liczył, ze może go odzyskać. Jak się okazało wolsztynianin ostatni raz rozmawiał przez swój telefon w Obrze. Po zakończonej rozmowie na moment położył go na dachu samochodu, po czym … ruszył w drogę do Wolsztyna. Komórka szczęśliwie przez całą drogę pozostała na dachu samochodu i spadła dopiero w Wolsztynie, gdy mężczyzna zatrzymał się aby zrobić zakupy. Wolsztynianin tak dalece przekonany był o tym, że nie odnajdzie swej zguby, że zaledwie w godzinę zastrzegł kartę SIM i kupił nowy telefon.
Jak się okazuje niezależnie od tego czy znajdowane dobra warte są kilkadziesiąt tysięcy złotych, jak w przypadku odnalezionej niedawno saszetki, czy kilkadziesiąt lub kilkaset złotych uczciwość jaką wykazali się wszyscy znalazcy jest bezcenna. We wszystkich sytuacjach to właśnie ona zadecydowała o tym, że nikt nie pomyślał, by znalezione pieniądze lub telefon pozostawić sobie. Jest to szczególnie cenne zważywszy na to, że pośród znalazców aż pięcioro to nastolatkowie.