Nowa Obra - Pocisk w stercie śmieci
Na dość niespotykane znalezisko trafili mężczyźni porządkujący teren jednej z posesji w Nowej Obrze. Po uprzątnięciu śmieci zgromadzonych w budynku gospodarczym ich oczom ukazała się niemal metrowej długości pocisk rakietowy. O niebezpiecznym znalezisku powiadomieni zostali wolsztyńscy policjanci, którzy udali się we wskazane miejsce i zabezpieczyli je do czasu przybycia saperów. Tego samego dnia wieczorem pocisk trafił na poligon wojskowy w podgłogowskim Górkowie. Jak się okazało był on pozbawiony materiałów grożących jego wybuchem …
03.012012r.
ok.godz. 13:00 mieszkanka Nowej Obry powiadomiła telefonicznie dyżurnego
wolsztyńskiej jednostki o rakiecie odnalezionej wewnątrz zabudowań
gospodarczych na posesji jej sąsiadów. Jak wynikało z relacji zgłaszającej na
nietypowe znalezisko natknęli się dwaj mężczyźni porządkujący niezamieszkałą od
kilku lat posesję, której właścicielka niedawno zmarła. Uprzątając nagromadzone
przez lata śmieci składowane w pomieszczeniu gospodarczym zwrócili uwagę na
owalny przedmiot zakończony charakterystycznymi lotkami. Po zdjęciu leżących na
nim resztek wojskowego namiotu zobaczyli
niemal metrowej długości rakietę. Mężczyźni natychmiast opuścili pomieszczenie i
powiadomili o znalezisku sąsiadkę, która z kolei przekazała informację Policji.
Na miejsce skierowani zostali policjanci Wydziału Prewencji KPP w Wolsztynie,
którzy zabezpieczyli teren posesji, tak aby nie dostał się tam nikt postronny. W
celu wstępnej weryfikacji typu rakiety i stopnia zagrożenia jakie stwarza
wezwano policjantów Nieetatowej Grupy Rozpoznania Minersko-Pirotechnicznego z
Grodziska Wielkopolskiego. Mundurowi po przeprowadzeniu zewnętrznych oględzin potwierdzili,
że znalezisko może być niebezpieczne. Na miejscu pojawili się więc saperzy Patrolu
Minerskiego 4 Batalionu Inżynieryjnego z Głogowa, którzy tuż przed godziną
17:00 przetransportowali rakietę na poligon wojskowy w podgłogowskim Górkowie. Po
dokładnym sprawdzeniu okazało się, że kadłub
pocisku pozbawiony był materiałów wybuchowych i miotających, które zostały
usunięte najprawdopodobniej przez osobę, która ukryła pocisk w miejscu jego
odnalezienia.
Pomimo tego, że (jak się ostatecznie
okazało) pocisk nie stanowił realnego zagrożenia, na słowa uznania zasługuje
postawa osób, które jako pierwsze miały kontakt z zaskakującym
znaleziskiem. Łatwo przewidzieć, co
mogłoby się wydarzyć w sytuacji, w której pocisk byłby uzbrojony, a osoby,
które go odnalazły próbowałyby go - na przykład - samowolnie przemieścić. W takich okolicznościach każda ingerencja
mogłaby spowodować wybuch.