Oszuści nie wyjeżdżają na wakacje ...
Wakacje to czas wyczekiwanej przez większość roku przerwy urlopowej i związanego z tym odpoczynku od pracy. Nie dotyczy to jednak oszustów, którzy niezależnie od pory roku wykorzystują każdą okazję, by wzbogacić się cudzym kosztem. W ostatnim czasie na terenie kraju zanotowano przypadki oszustw, których tłem jest historia awarii samochodu i związanej z tym potrzeby pożyczenia pieniędzy. Tego typu oszustwa popełniane są przez zorganizowane grupy przestępców, których działanie to swego rodzaju proces. Dla lepszego zrozumienia metody warto przytoczyć okoliczności zdarzenia, do którego doszło kilka tygodni temu na terenie Śląska …
Do 80-letniego mieszkańca
powiatu cieszyńskiego wracającego pieszo z zakupów podszedł nienagannie ubrany
i elegancki mężczyzna w wieku około 50 lat prosząc o pomoc. Jak oświadczył, przyjechał
do Polski z zagranicy samochodem, który uległ poważnej awarii. Ponieważ konieczne
okazało się odholowane go warsztatu samochodowego, za które musi zapłacić 600
złotych potrzebuje pilnie pożyczki w tej właśnie wysokości. Mężczyzna wydał się
na tyle wiarygodny, a jego historia na tyle przekonująca, że staruszek zgodził
się pomóc nieznajomemu. Ponieważ nie
miał przy sobie takiej kwoty zadeklarował, że pójdzie po pieniądze do banku,
ale najpierw odniesie zakupy do domu. W tym momencie do dwójki rozmówców
podjechał samochód, z którego wysiadł równie nienagannie ubrany i elegancki
mężczyzna w wieku około 40 lat. Z jego zachowania wynikało, że jest dobrym
kolegą nieznajomego. Przez chwilę rozmawiali ze sobą w języku angielskim i
niemieckim. W wyniku tej rozmowy cała trójka wsiadła do auta i pojechała do
mieszkania 80-latka. W czasie podróży staruszek dowiedział się, że
„przypadkowo” spotkany obcokrajowiec to dobry kolega nieznajomego, który jest przedstawicielem
firmy informatycznej z Berlina i wraca właśnie z Budapesztu. Po przyjeździe do
mieszkania dla potwierdzenia swojej wiarygodności mężczyźni pokazali
staruszkowi saszetkę z plikiem węgierskich forintów oraz dokumentami. Przez
cały czas byli bardzo uprzejmi dla starszego pana, czym go urzekli. Do tego
stopnia zyskali jego zaufanie, że pochwalił się posiadaniem w domu 600. euro.
Jak się błyskawicznie okazało właśnie tyle miały kosztować części do samochodu!
Staruszek bez wahania „pożyczył” mężczyznom te pieniądze, a ci okazując „dobrą
wolę” pozostawili w jego mieszkaniu saszetkę z forintami, którą mieli odebrać
zaraz po tym jak zwrócą pożyczone pieniądze. W chwilę później wszyscy pojechali
samochodem do banku. W drodze, do jednego z nich zadzwonił telefon, który
niemal natychmiast przekazano staruszkowi. Jak tłumaczono dzwonił ktoś z
warsztatu, gdzie stoi samochód i lepiej aby to on porozmawiał z mechanikiem.
Mężczyzna wziął do ręki telefon. W rozmowie z rzekomym mechanikiem czy
właścicielem warsztatu dowiedział się,
że trzeba zapłacić 600 złotych za holowanie auta, 600 euro za części i 4600
złotych za naprawę, zaś pieniądze mają zostać wpłacone do godz. 14:00, bo
samochód nie zostanie wydany. Po tak przedstawionym ultimatum staruszek, gdy
tylko dotarł do banku podjął ze swego konta 5000 złotych, które przekazał
mężczyznom. Ci podziękowali za pomoc, odwieźli go do domu i zapewniając o
swojej wdzięczności odjechali. Mimo, że mijały kolejne godziny nikt nie przyjechał
oddać pożyczonych pieniędzy. Wieczorem staruszek zajrzał do szafki, w której
schował saszetkę. Szafka była pusta, a on zrozumiał, że padł ofiara oszustów.