Aktualności

Przemęt/Nowa Dąbrowa - Szczęśliwy finał interwencji

Data publikacji 21.02.2018

Zaledwie godzina dzieliła dwa niecodzienne zdarzenia, o których w minioną sobotę telefonicznie powiadomiony został dyżurny wolsztyńskiej jednostki. Oba szczęśliwie zakończyły się w sposób nie przekładający się na zagrożenie wynikające początkowo z treści rozmowy.

17.02.2018 r. ok.godz. 17:00 z dyżurnym wolsztyńskiej jednostki skontaktowała się mieszkanka Przemętu informując o zaginięciu jej 4-letniej córki. Dyżurny w rozmowie z wyraźnie zdenerwowaną kobietą ustalił, że ta na chwilę wyszła z domu pozostawiając w nim dziecko, a po powrocie nie zastała go na miejscu. Kobieta przeszukała cały dom, po czym zadzwoniła na numer alarmowy 997.

Z jej relacji wynikało, że córka najprawdopodobniej opuściła dom ponieważ zniknęły również jej buty, w których wychodziła na zewnątrz. Na miejsce natychmiast skierowano policjantów pełniących służbę tego dnia, powiadamiając równocześnie o planowanym wszczęciu poszukiwań straż pożarną. Po około kwadransie kobieta ponownie skontaktowała się z dyżurnym informując, że córka znalazła się u sąsiadów, do których poszła pod nieobecność matki.  Jak się okazało czterolatce nic złego się nie stało, nie odniosła żadnych obrażeń, nie wymagała też pomocy medycznej.

Kilkanaście minut po godzinie osiemnastej dyżurny odbierając jedno z kolejnych zgłoszeń na linię alarmową 997 usłyszał w słuchawce głos mężczyzny, który zdążył wypowiedzieć „ja mam pewien problem”, po czym nagle się rozłączył. Ponieważ w tle wyraźnie słyszalny był krzyk mężczyzny i odgłos upadającego telefonu dyżurny kilkukrotnie próbował połączyć się z nim i wyjaśnić zaistniałą sytuację. Gdy połączenie okazało się niemożliwe policjant na podstawie numeru telefonu ustalił tożsamość mężczyzny.

Jak się okazało połączenie zainicjował mieszkaniec Nowej Dąbrowy. Skierowani na miejsce policjanci ustalili, że pomiędzy zgłaszającym, a jego konkubiną doszło do kłótni w efekcie której mężczyzna postanowił zgłosić interwencję. Sprzeciwiająca się temu kobieta w pewnym momencie wytrąciła z jego ręki telefon, który upadł na podłogę. Mundurowi wyjaśnili sytuację i zażegnali konflikt. Partnerska scysja zakończyła się opuszczeniem domu przez konkubinę mężczyzny. Interwencja, której zaczątkiem było zaledwie szczątkowe zgłoszenie okazała się w tym przypadku niegroźnym incydentem, choć jej przebieg mógł mieć zupełnie inny finał.

Niezależnie od wagi tego zdarzenia policjanci gotowi byli do podjęcia interwencji, której celem było zapobieżenie ewentualnej tragedii.  

Powrót na górę strony